Roboute Guilliman

Tytuł: Roboute Guilliman Władca Ultramaru.

Autor: David Annandall

Słowem wstępu

Nie znam ani Herezji Horusa ani w ogóle zbyt dobrze świata Warhammera 40 000. Do tej pory jedynym moim kontaktem z literaturą dotycząca tego uniwersum były Duchy Gaunta. Gdy zobaczyłam, że wychodzi ten cykl stwierdziłam, że to może być dobry początek przed Herezją Horusa. Tych, którzy świat Warhammera 40 000 znają od podszewki proszę o wyrozumiałość. Jestem w tej tematyce nowicjuszem.

Roboute Guilliman

Syn Imperatora, Prymarcha XIII Legionu Ultramarines. Taktyk, który poziom strategii wyniósł do legendarnego poziomu. Ścisły, analityczny umysł.

Jego cel jest jasny i klarowny. Zniszczyć serce imperium orków na planecie Thoas. Wydawałoby się, że zadanie nie należy do najtrudniejszych. W końcu okoliczne planety zostały już oczyszczone. Została tylko ta ostatnia. Przeprowadzono rozpoznanie terenu, ułożono plan, każdy Mistrz Zakonny wie, co należy do jego obowiązków. Co może pójść nie tak ?

Odpowiedź jest prosta: Wszystko.

Nieprzewidziane nigdy nie może zostać całkowicie wykluczone w trakcie wojny. Katastrofa może zrodzić się z błędu, z możliwości i właśnie z nieprzewidzianego. Umiejętny dowódca będzie starał się powstrzymać katastrofę przez wystarczająco długi czas, jednak ona sama staje się nieunikniona.

Guilliman, Traktaty o katastrofie 23. 17.V

Fabuła

Nie będę się rozpisywać na temat fabuły gdyż jest ona prosta jak budowa cepa.

Teoretycznie: Prymarcha i jego Legion przybywają na planetę aby zmieść z jej powierzchni resztę orczego imperium.

Praktycznie: Oprócz oczywistego celu, Prymarcha dokłada nowy. Ocalić szczątki ludzkiej cywilizacji.

Ta decyzja zaważy nad dalszym rozwojem wypadków. Zdefiniuje użycie innych środków niż początkowo zakładano i sprawi, że cena za wykonanie zadania będzie znacznie wyższa.

Wrażenia

Muszę przyznać, że mimo wielkiej chęci przeczytania tej książki po pierwszych rozdziałach miałam ochotę odłożyć ją na bok. Wszystko za sprawą masy analitycznych rozważań nad naturą strategii i taktyki w bardzo szeroko pojmowanym zakresie.

Teoretycznie: Każde ludzkie zachowanie da się przeanalizować.

Praktycznie: Guilliman i jego synowie to właśnie robią.

Omal nie doprowadziło to ich do zguby, a mnie do oczopląsu. Oczywiście to moje subiektywne odczucia. Nie mam analitycznego umysłu i może dlatego ciężko było mi się do stylu tej książki dostosować, ale ostatecznie się udało. I nie żałuję. Po zastanowieniu, w wolnym czasie, prawie na pewno do niej wrócę. Na spokojnie.

Ostatnią uwagą, która mogę dodać jest fakt, że po przeczytaniu książki naszła mnie ochota na zrobienie pewnego handoutu. Widzę w tym pewny paradoks, iż po przeczytaniu tak analitycznej książki mój kreatywny umysł znalazł inspirację do tworzenia.

Teoretycznie: Przy moich dotychczasowych upodobaniach czytelniczych nie powinnam podołać tej lekturze.

Praktycznie: A jednak się udało i Wam też polecam.